|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pimpinellanisum
[VR] Veteran Forumowy
Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 0:18, 15 Sie 2007 Temat postu: Wypisz się... to pomaga... |
|
|
Czasem mamy takie rzeczy ktore chcemy z siebie wyrzucic ludzie uwazaja to za banaly i nie chca sluchac albo nie mamy o tym komu powiedziec...
No wiec wygadac sie nam nie mozesz...to sie wypisz...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Pimpinellanisum
[VR] Veteran Forumowy
Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 0:45, 15 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Usiadlam dzis z tata, ogladalismy "28 sekund". Omawialismy moja firme ktora zakladam za rok. Forme prawna, zakres uslug, siedzibe itd. itp. Zrobilo mi sie zle... smutno. Zycie przestaje byc jakkolwiek zabawne...zaczynaja sie wyzwania dla doroslych, po raz pierwszy nie bedzie mnie nikt trzymal za reke, moze ojciec mnie naprowadzi, pomoze z kontaktami... ale to bedzie moja firma.
Poszlam do pokoju wywalilam na lozko pamietniki, albumy ze zdjeciami... Ja i K., kolezanka ze szkoly. Mamy po 11 lat, wygladamy jak dzieci, rzucamy w siebie liscmi. Kto by zgadl, ze w tym samym czasie naszego kolege gania diler z bronia i grozi, ze zabije go jak nie splaci dlugu. Kto przypuszczal, ze on ukradnie jej walkmana zeby splacic ten dlug?? Chyba za mlode bylysmy na to.
Potem zdjecie z pizza. Wlasnie otworzyli pierwsza w Warszawie Pizze Hut. Mama K. zabrala nas do niej. Po poludniu poszlysmy pod nowo zbudowany blok, takie fajne mial porecze i podjazdy do deskorolek...przyszli koledzy ze szkoly w modnych lenarach z deskami, ja próbując jezdzic na desce wyalilam sie do tylu. Kto sadzil, ze jutro M. zabiora do pogotowia opiekunczego, a S., K. i B. dostana kuratora?? Po glowie caly czas mi sie kolacze Kaliber 44 - + i - . Ilu z nas kilka lat pozniej bedzie wlasnie sie telepalo z nerwow o ten + czy -.
Potem bylo liceum, wielkie wydarzenie kiedy Kult nagrywal u nas teledysk. Kochalam grunge, kochalam ludzi ze szkoly, radiowezel, zespol, paleczki do perkusji ktorymi rozerwalam sobie skore na palcu, wyprawy na wino na tory, coraz ciezsza muza, chlopak niczym marzenie w tamtych czasach - metal z dlugimi wlosami - obok mnie. I nagle pojawia sie on. Nigdy go nie zapytalam czemu wyladowal u nas w szkole...teraz przypuszczam, ze za dragi. Typ hard corowca, stylu ktory wlasnie sie zaczynal w PL rodzic w 99 roku. Bylismy jak rodzenstwo, 99% czasu razem. Zartowal na seksualne tematy...wtedy sadzilam, ze zartowal. Razem z cala nasza wielka paczka bylismy na jego 18, ktos wylal na mnie wodke z cola, musialam zmienic bluzke... K. mial mi dac t-shirt, poszlismy do jego pokoju, wyciagnal wielki t-shirt z szafki, ja bez ogrodek zdjelam bluzke, bo chcialam zeby patrzyl...patrzyl. W koncu patrzylismy na siebie, oboje wiedzac ze tego nie powinno byc. W koncu powiedzial: "nie mozemy. W to twoj facet a moj kumpel. nie wolno mi." wyszedl. A ja poczulam sie rozbita. Co ja zrobilam?? jak moglam. Udawalismy do konca liceum, ze nic nie bylo. W. nigdy sie nie dowiedzial. Z reszta jakie to mialo znaczenie?? On mnie wtedy zdradzal duzo "intensywniej", mielismy kryzys, ja chcialam odejsc, on grozil, ze sie zabije. Balam sie.
Zylam muzyka, koncertami w KiM-ie. kto sadzil, ze chlopaki z Motorow zostana moimi znajomymi, a potem sie wplacze w dziwna historie z ich kumplem 11 lat starszym niz ja?? Kto sadzil, ze te garazowe kapele zostana gwiazdkami na naszym rynku?? B.E.T.H, Ametria, Dive 3D, Naamah. KiM-y to dla pokolenia obecnych 20 - 30 latkow z Ursynowa i okolic to historia kawalu dobrej muzy ktora krazyla w naszych pelnych alkoholu zylach.
Kiedy rozstalam sie z W. majac juz lat 21 pojawil sie K. Powiedzial mi, ze D. odeszla od niego po tym jak stracila ciaze, a teraz spotyka sie z jakims lysym w skórze jezdzacym BMW. A on przyszedl do mnie wprost z aresztu sledczego. Mialam ochote krzyczec: Boze co ty z nami zrobiles??
K. powiedzial, ze kochal mnie bedac juz z D. ale wiedzial, ze nie wolno, nie mozemy. Nie moglismy. Ze te zarty seksualne nie byly zartami... wyszedl, ja wybuchalm placzem. od 2 lat nie moge sie pozbierac. Mam wrazenie, ze zbabralam swoja szanse na milosc.
W. spotyka sie z O. moja byla przyjaciolka, E. bierze slub w czerwcu, Em. zareczyla sie wczoraj, A. urodzila 15 lipca coreczke, An. w grudniu urodzila Jasia, jej facet ma sadowy zakaz zblizania sie do nich, synek B. ma juz ponad rok...
A ja mam wrazenie, ze cos zbabralam, mialam piekna mlodosc, taka ktora nauczyla mnie wiele. W miedzyczasie mialam tyle prawdziwych dramatow ktore nawet teraz by mnie zlamaly...ale los chcial mi jakos zadoscuczynic i dal mi piekne zycie towarzyskie... Ale gdzies wybralam zla droge, cos stracilam. Moze to chodzi o K??
A teraz boli, ze to wszystko juz minelo. Zdjecia w albumie pokazuja ludzi w smiesznych niemodnych ciuchach podpisane niewprawna reka rozlatanej nastolatki... Czas plynie, nie chce sie cofnac.
|
|
Powrót do góry |
|
|
skaza
[JR] [Moderator]
Dołączył: 13 Lut 2007
Posty: 848
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Łódź Płeć: Fanka
|
Wysłany: Śro 14:05, 22 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
taki mini blog...
wiesz co pimp... mam podobnie. wspomnienia mnie zabijaja bo wiem ze nie wroca. teraz jest strasznie chujowo. trzeba myslec o przyszlosci, skonczyla sie beztroska... przed nami powazne plany...
ostatnio spotkalam sie ze znajomymi z lo i bylo tak dobrze... tak jakby czas nie mial znaczenia. czas i to ze nei widzielismy sie strasznie dlugo.w szystko bylo poza - poczulismy sie lak w lo...
wszystko mija, dobrze ze zostaja wspomnienia...
|
|
Powrót do góry |
|
|
skejta
Troll forumowy
Dołączył: 29 Paź 2007
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/4 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Pią 14:56, 16 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Wkurzyłam się na takie jedne zmojej klasy,które się uważają za moje koleżaneczki Robiliśmy prace na wosie takie w grupach i w ogóle..No i ja się wybieram na grafikę, a to chodziło o rysowanie. No i najpierw mi dały tą głupią kartkę, ja narysowałam takiego tam człowieczka tylko mi trochę nie wyszedł i zmazałam go. A taka jedna zdechła Olka powiedziała "oddaj tą kartkę" i zabrała mi!!!!!!!!! One wzięły i same coś nabazgroliły i jeszce się odwróciły do mnie plecami KROWY!!! Zrobiło mi się potwornie smutno, bo nie wiedziałam, żę mogą być takie podłe, ale widocznie cuda się zdarzają..........
|
|
Powrót do góry |
|
|
skejta
Troll forumowy
Dołączył: 29 Paź 2007
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/4 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Pon 12:43, 26 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Mama nie pozwala mi pójść na studniówkę...zawsze wyobrażałam sobie jak wybieram sukinkę na bal, taką ładną, ciemnoczerwoną albo taką odjazdową w białe kropki, dla pompy, bo cała jestem dla pompy, wyobrażałam sobie jak tańczę z Pawłem i jak przy odprowadzaniu mnie do domu na dowidzenia daje mi cudownego całusa....a teraz te mażenia prysnęły jak bańka mydlana...nic mi się nie chce, rodzice wszystkiego mi zabraniają, a jak mam doła to wszystko mnie przytłacza i w ogóle jes do bani
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pimpinellanisum
[VR] Veteran Forumowy
Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 17:57, 02 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Skejta jak mozna nie pozwolic dziecku isc na studiowke?? Ale to twoj wlasna?? troche dziwne mi sie to zdaje... moja mama mnie na sile wypychala na studniowke!!
Cala noc snila mi sie moja dawna milosc i w sumie to taka milosc bez finalu. Ostatnio mam silne przeczucie, ze cos sie z nim dzieje. Nie mam z nim kontaktu, nie wiem co jest...a moje przeczucia w 99% sie sprawdzaja ( Jestem nie wyspana i... tesknie
|
|
Powrót do góry |
|
|
skejta
Troll forumowy
Dołączył: 29 Paź 2007
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/4 Skąd: z nikąd
|
Wysłany: Pon 12:40, 03 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Nie wiem co robię dobrze, chyba mam zły dzień. Wszystko mnie denerwuje, i wydaje mi się, że jakktoś się śmieje to ze mnie. Chciałabym czasem zasnąć i się nie obudzić. Życie mnie przytłacza, po rostu dobija, tato na mnie wrzeszczy za każdym razem kiedy nie ma się na kim wyładować. Chcałabym sie poczuć znowu jak ja i w ogóle żeby było super. Żebym miała kilkoro przyjaciół którym mogłabym się wygadać. Chcałabym kochać życie ale chyba nie potrafię...
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosia3715
Masochista :D
Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: niedaleko Lublina Płeć: Fanka
|
Wysłany: Wto 16:04, 08 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Ja się zapłaczę Ja chcę być w tym domu przez chwilę sama! Mam dosyć mojego, że tak powiem, rodzeństwa. Myślą, że jak jestem najmłodsza to im wolno mną pomiatać, kląć i gówno ich to obchodzi co ja myślę. Nigdy o mnie nie pomyślą, zawsze tylko oni są ważni a na mnie się można powyżywać . Wszyscy się tylko drą na mnie bez powodu. Już mam dość. Ileż można tak wytrzymywać spokojnie. Inni na moim miejscu by sobie to olali i robili swoje a ja nie mogę. Wszystkim zawsze się przejmuję i płakać mi się chce (z czego, mam wrażenie, brat ma jeszcze większą satysfakcję). A rodziców to wogóle nie obchodzi i jeszcze swoje mordy dołożą. Czasem tak ich nienawidzę i pójdę przez nich do piekła
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kate;D
Audioholik
Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: ze Złotoryji Płeć: Fanka
|
Wysłany: Wto 17:38, 08 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
gosia3715 ja tak samo ze przeżywam wszystko. Na jakies bibie koles nie moge powiedziec ze mnie zwyzywał bo to za mocne słowo ale mnie obraził. Potem ucikłam z biby i pobiegłam do domu i przez 2 godz nie mogłam sie uspokoic ciągle ryczałam, miałam ochote sie zabic. Poźniej przez długi czas nie mogłam sie pozbierac. Moja przyjaciółka mówiła zebym sie nie przejmowała ale ja nie mogłam. To było dziwne bo ten koles a ni go nie lubiłam a ni nie miałam ochoty z nim sie kumplowac. I kurde nadal mnie boli to jak mnie potraktował
|
|
Powrót do góry |
|
|
kochanka_bobka
Troll forumowy
Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/4 Skąd: Kędzierzyn Koźle
|
Wysłany: Czw 19:45, 10 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
ja jestem osobą, która nie potrafi się komuś wygadać, pożalić... nie wiem czemu tak jest..wszyscy dosłownie WSZYSCY jak się komuś wygadają to jest im łatwiej... moja kochana jedyna przyjaciółka J. ma mi czasami za złe, że jak coś mnie gryzie to jej nic nie mówię, ale tu nie chodzi o to że nie chce-ja nie potrafię! jak sobie tak popatrzę z dystansem na to wszystko to sobie uświadamiam, że kiedys tak nie było..ze zrobilam sie strasznie zamknieta w sobie...J. też często mi powtarza 'kiedyś było inaczej'-wiem ze bylo inaczej a wtedy ja mowie jej ze ludzie sie zmieniaja i wszystko sie kiedys konczy i takie tam i wtedy robie sie strasznie chamska i zlosliwa mimo ze nie chce... ale nie potrafie jej o tym powiedziec...to jest taka jakby 'moja obrona'..a najbardziej boli mnie to ze tym moim zachowaniem ranie najbardziej mi bliskie osoby...nie powinno tak byc! ludzie mowia ze latwiej jest sie wygadac komus nieznajomemu niz bliskiej osobie.. ale ja nawet tutaj mimo ze nikt mnie nie zna nie potrafie powiedziec [napisac xD] co mi tak na prawde 'na sercu lezy'... to jest dolujace i przytlaczajace...nie wiem jak dlugo bedzie tak ze wszystko dusze w sobie... nie wiem ile wytrzymam...
ludzie maja mnie za osobe bardzo otwarta zabawna itd. mysla sobie ze jak sie caly czas smieje to nie mam zadnych problemow ze wszystko biore na luz.. jak widac pozory myla... wlasciwie jakos tak samo mi wychodzi automatycznie ze jak jestem sama to moge ryczec ile sie da ale jak jestem przy kims to nawet plakac nie moge/nie potrafie.. moge tak doszczętnie ukrywac uczucia ze nikt niegdy nie wie co mi jest.. a to wcale nie jest dobrze!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zildjian
Gaduła
Dołączył: 27 Cze 2008
Posty: 374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Fanka
|
Wysłany: Sob 21:41, 16 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Na początku napiszę, że dzisiaj wcale nie mam swojego "gorszego dnia" - wprost przeciwnie, wszystko jest okay.
Mam podobny problem jak Kochanka_Bobka.
Nie lubię kiedy ktoś obejmuje mnie ramieniem kiedy jest mi źle - nie lubię okazywać swoich słabości przy kimś. Nikomu nie ufam. Straciłam swojego najlepszego przyjaciela, drugie tego, i tego drugiego nienawidzę teraz z całego serca - odebrała mi tak wiele. Nie chcę jej widzieć bo wiem, że kiedy ją zobaczę, to ją zniszczę. Po prostu, tak zdołuję, wykńczę psychicznie, zdeptam, powiem wprost, że żałuję, że przeżyła tę śmierć samobójczą i lepiej by było bez niej. Ale ja nie chcę tego powiedzieć - nie chcę zniżać się do jej poziomu.
Miałam wielu przyjaciół koło siebie. Tutaj, w moim mieście.
Teraz nie ma już nikogo. Mogłam się wieszać trzy razy, ale i tak nikt nigdy do mnie nie przyszedł, nie pomógł. Woleli mnie zostawić, po cholerę pomagać komuś kto się topi - jeszcze pociągnie cię ze sobą na samo dno.
Nie ufam ludzi i nie lubię ich - ale traktuję ich serdecznie. Traktuję ich tak jak ja sama chciałabym być traktowana, a jak najczęściej nie jestem.
Nikt mnie tutaj nie słucha. Mogę mówić, ale po chwili wszyscy wlepiają wzrok w telewizor, czy przerywają mi, jak gdyby nawet mnie nie widzieli obok siebie. Gdyby nie muzyka i perkusja już dawno by mnie tutaj nie było.
Każdy ma dni, kiedy siebie nienawidzi. Ja mam dni kiedy ledwo siebie toleruję.
Moje życie pewnie zakończy się tak jak jest w piosence "Adam's Song" Blink'a...
Dziękuję za uwagę.
Ostatnio zmieniony przez Zildjian dnia Sob 21:42, 16 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
trouble-night
Troll forumowy
Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Lądek City Płeć: Fanka
|
Wysłany: Nie 20:01, 17 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
hmm chyba w sumie u mnie jest to samo. Miałam dobrą przyjaciółkę ale wyjechała, a teraz jest zupełnie inna. W gimnazjum miałam jeszcze taką grupkę dobrych znajomych, ale raczej nie można powiedzieć o prawdziwej przyjaźni. Teraz wszyscy się porozjeżdżali, a w liceum mam same jakieś przychlasty, z którymi nawet nie można normalnie porozmawiać.
Zostały mi cotygodniowe spotkania z paczką z gimnazjum, ale nie mogę się im zwierzać może nie lubię, a może nie potrafię, bo nie darzę ich takim zaufaniem jakim powinnam... robią wiele rzeczy za moimi plecami więc mam do tego podstawy...
|
|
Powrót do góry |
|
|
moja.dobra.strona+widelec
[VR] Veteran Forumowy
Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 1341
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Edinburgh Płeć: Fanka
|
Wysłany: Sob 16:17, 30 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
byłam w środę w szpitalu, stwierdzili wstrząśnienie mózgu czy coś, w czwartek na policji zeznawać, nie chodzę do szkoły, moja siostra też nie, właśnie zaczął się rok szkolny, pierwsze dwa dni były super potem wszystko zaczęło się psuć. w poniedziałek rodzice robią wraz z policją aferę w szkole, będzie ostro... a ja będę miała prawdopodobnie chodzić do psychologa...
jestem wściekła jestem smutna sama nie wiem. najgorsze jest to że kontakty z polski zaczęły się psuć, coraz więcej znajomych wchodzi w świat którego ja nie rozumiem, za dużo różnic, właściwie to zależy mi na jednej osobie i niby wciąż wszystko jest dobrze ale boję się że jak przyjadę w październiku do polski to moja najlepsza przyjaciółka będzie całkiem inna niż ta którą pamiętam, co najgorsze boję się że ona zobaczy że to ja się tak bardzo zmieniłam
tak się boje...
i jeszcze nie mogę wychodzić sama z domu
|
|
Powrót do góry |
|
|
demon
Przybłęda
Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Szczecin Płeć: Fanka
|
Wysłany: Czw 4:07, 25 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
obudził mnie moj ojciec....zerwał firanę odgradzającą mój pokój od reszty domu zaczął na mnie krzyczeć z pogardą w głosię aż dławił sie obrzydliwością słów jakie wypowiadał.......powód jest jak zwykle prosty.....moje istnienie.....powiedział, że mam wypierdalać z chaty.....a na koniec rzucił ochydne "nienawidzę cie" Nie chcę żyć
Nie spędził wigili z nami.....pojechał do swojej kochanej cioci, gdy wrócił dalej nas wyzywał
Czasem nie wiem co się ze mną dzieje....powoli tracę kontakt z rzeczywistością, boję się.......wiem, że to się nigdy nie zmieni NIGDY.....zawsze tak będzie
Na wieczność będzie miał do mnie pretensję, że jestem tą jebaną smutaską i jego córką, która była jakąś piepszoną pomyłką i odebrała mu wspaniałe lata jego jebanego życia!
Ostatnio zmieniony przez demon dnia Czw 4:15, 25 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosia3715
Masochista :D
Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: niedaleko Lublina Płeć: Fanka
|
Wysłany: Pią 22:15, 19 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
jak się ma powód do smutku to zawsze można znaleźć rozwiązanie
ja tego powodu nie mam
mam przyjaciółkę no tak i mam przyjaciela który nie wiem czy jest moim przyjacielem czy tylko tak mówi dla zasady i z obowiązku
jestem zupełnie sama
nie wiem w co mam wierzyć i komu mogę zaufać
czy ktoś chce mojego dobra
cholerne wielkie słowa co
sama nie wiem co jest dla mnie dobre a co złe
siła wiary potęga podświadomości to jedyna możliwość zaznania szczęścia czy wmawianie sobie czegoś i robienie z siebie wariata
manipulacja na każdym kroku i komu wierzyć jak jedni drugich oskarżają o manipulację a ci twierdzą że to tamci próbują nami manipulować
co nie zrobić ma się wątpliwości czy robi się dobrze
mówiąc to komuś tym bardziej na to się narażam ale nie mogę tego trzymać w sobie bo zwariuję
za dużo myślę może inaczej nie umiem albo nie wiem czy umiem i tu znowu się zaczyna toczyć koło
nie chcę być sama ze sobą
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|