Wypisz się... to pomaga...

Magdalena

Cóż... Ja w ogóle nie mam przyjaciół, więc. Jestem po prostu samotniczką. Dobrze mi samej ze sobą, z wielu rzeczy nie lubię się zwierzać, w realu mam tylko 3, góra 4 osoby, z którymi mogę szczerze pogadać. Więcej ich w internecie, ale... I tu nie dzieje się dobrze... Co znajdę jakąś osobę, to mnie olewa, znajduje lepszą.. Nie wiem już, to chyba ze mną jest jakiś problem... Mnóstwo osób nazywa mnie przyjaciółką, ale ja ich nie umiem, bo wiem, że to nieprawda. A jeśli już, to nie jest taki przyjaciel, jaki powinien. Nazwa dla ułatwienia sprawy. Poza tym, jestem bardzo uczuciowa, łatwo mam doła, i w ogóle, a to wiele osób męczy. A ja bym chciała po prostu rozmawiać, zwalczać to. Wiem, że to moja wina, że się wszystkim przejmuję, i w ogóle, ale dlaczego ludzie tego nie akceptują?

Znam takie sytuacje. Moim znajomym [byłym 'przyjacielem'] z internetu manipuluje jego koleżaneczka, którą też poznał w internecie, ale już dwa razy u niej był. Wszyscy twierdzą, że to ona nim manipuluje, ale ona wmawia mi, że to ja jestem zawistna i zaborcza, i to przeze mnie od ponad roku się z nim kłócę, a nie z naszej winy, i po części z jej. Ech... Współczuję, szczerze.

Zildjian

Mam dwa bilety na koncert BT, który odbywa się dzisiaj w Wiedniu. Niestety, musiałam się poświęcić i nie mogłam jechać.

Pierwszy grudnia, ta data już nigdy nie da mi spokoju.

Cudownie. Zaraz komuś rozpieprzę łeb.

wayfarer

chce się nauczyć jeździć na desce... wszystko fajnie, kolega mi pokazał co i jak i powiedział, że mam skołować sobie deske. ok. przez miesiąc szukałam i zbierałam kasę, aż tu nagle: aukcja - ktoś chce sprzedać złożoną przez siebie deskę - szczena opada. gdybym chciała sama złożyć taką musiałabym wydać fortune, dosłownie. po prostu idealna. wszystko super. kupuje. piszę do gościa, żeby się umówić po odbiór. i tu zgacha. piszę, że 'sorry, ale sprzedałem'. już gula w gardle, krew w oczach, chamsko widoczne żyły przy skroniach - no ja pier...le!! a to wszystko wina mojego jakże 'kochanego' taty, od którego miałam jeszcze pożyczyć kase, który stwierdził, że do jutra się na pewno nie sprzeda, więc 'jutro jak przyjadę to kupisz...' a tu zonk i wielkie przepraszam -.-'
no po prostu świetnie... i miesiąc w plecy Sad

gusiek222

Nie mogę mojej klasy. Banda przygłupów którym w głowie tylko zabawy i alkohol. Gdy ktoś się dobrze uczy czy bawi dobrze bez alkoholu, od razu jest izolowany! I to nie tak, że się nikt do niego nie odzywa, tylko obrabiają tyłki za plecami, a jak coś chcą to milutcy. I to jak milutcy. Mogę dzisiaj w pełni świadoma powiedzieć: GIMNAZJUM TO JEST DZICZ. I tyle. Cieszę się, że już w tym roku pójdę do liceum do mojego wymarzonego biol-chemu bo bym chyba wybiła ich wszystkich jakbym miała tu być jeszcze cały rok!

Silvia

Nie przejmuj się, ja też tak mam a reszta to mi zwyczajnie zwisa Wink

gusiek222

Mi przeważnie tak, ale czasami się wszystko już gotuję we mnie...

majlen

Kochanie, ja Cię muszę zmartwić. Mówiłam tak jak Ty w gimnazjum, a teraz tęsknię za tymi czasami. W mojej klasie każdy obrabia dupę każdemu, zero integracji, małe grupki, w których i tak wszyscy na siebie nadają. Nawet na scenie jest kwas, jak kto z elity ma scenę z jakimś przedstawicielem plebsu. Ot i tragedia. Choć (może to Cie pocieszy) nasz rocznikowy biol-chem to jest najbardziej zgrana klasa. Oni razem jak jeden mąż imprezują i nie wiem czy są podziały na grupy, pewnie tak, ale w sumie patrząc po ich fotach klasowych to ja im zazdroszczę.

Silvia

Rossie ma rację, w liceum jeszcze gorzej jest. Walka obozów i te sprawy... Znam to z własnego życiorysu.

majlen

A na studiach traktują Cię jako konkurencję.
Nie na wszystkich kierunkach bo różne relacje słyszałam.

gusiek222

Na większościach biol-chemów tak jest, bo idą tam ludzie z pasją do tych przedmiotów, a jestem jednym z takich ludzi. Very Happy

Szczególnie z biologii - medycyna, to jest mój "konik", że tak powiem. Very Happy

Wiem jak u nas w liceum jest, praktycznie każdy biol-chem jest zgrany.
Ze studiami się zgodzę, jeden wielki wyścig szczurów- moja siostra na 2-gim roku jest. Smile

majlen

Wiesz, u nas świętej pamięciu human (maturzyści 2009) to wydaje mi się, że też byli zgrani, jak raz byłam z nimi na spotkanku to śmiech po pachy, mega pozytyw, na drugi dzień wszyscy cześć mi mówili i w ogóle, a nasi? My sobie często wzajemnie cześć nie mówimy...
W sumie nie wiem jak to jest z niższym humanie bo ogólnie pierwszoroczniaki są jakieś przychlasty xDDDD

benka

Moja lingwistyczna klasa liczy 17 osób i jest też podzielona na grupy. Wydaje się,że tak mało nas jest w tej klasie i powinniśmy byc zgrani,ale właśnie tak nie jest. Mieliśmy ostatnio jechać na kulig lub narty i ci co się zgłosili,że jadą nie przynieśli kasy. A przynajmniej większość. No i nie pojechaliśmy. Też mam takie wrażenie,że każdy każdego obgaduje. Z kim nie rozmawiam to komuś się coś nie podoba. "A Martyna ma takie oceny,a ja jestem zdolniejsza i to taaakie niesprawiedliwe". Czasem mam dosyć. Moja klasa z gimnazjum była fajniejsza. Chętnie bym jeszcze została w III klasie Very Happy

gusiek222

Tak, w ogóle to się dowiedziałam, że mam za moimi plecami przezwisko "Afrodyta", nie wiem czy mam się cieszyć czy nie. xD

benka

Zależy o jakim obliczu Afrodyty myśleli jak Ciebie tak nazywali xp

gusiek222

Sama nie wiem xD Wiesz, nie mam pojęcia skąd to się wzięło. Jeśli by mnie posądzili o niewierność to było by to niedorzeczne, szczególnie, ze wiekszosć osób wie, ze przez to się moja rodzina rozpadła.